Motywacja do zmiany

Rozwój, Czytelnia


Początek roku już dawno za nami. Zapewne jak dla większości osób, dla Ciebie również był to czas na spisanie swoich marzeń, wzniosłych celów i ambitnych planów? Z bąbelkami szampana w głowie łatwo było pisać, tylko co teraz?  Czy na pewno ten rok będzie inny niż poprzednie? A może już, tak jak ponad 92% osób zaprzestałeś dążenia do realizacji noworocznych postanowień?  Jeśli tak, to dobry moment żeby przeczytać ten artykuł.


Z
równoważenie

Malwina. Piękna HR Menedżer jednej z warszawskich firm z branży farmaceutycznej. Zawsze zadbana i przygotowana. Nigdy nie spóźniona, nie rozmazana. Idealna. W swoim czystym notesie linijka pod linijką spisała kolejne 10 celów na ten rok, od najważniejszego do najmniej ważnego. Od awansu, przez zagraniczne studia, aż po nowe auto. Wszystkie związane z mieć, bo na być nie ma już czasu. Wszystkie w „biznes roli”, bo w innych nikt jej nie obsadził....Przyszła na coaching i zdjęła codziennie noszone okulary, by popatrzeć wyraźniej na swój świat. Wzięła oddech. Potem jeszcze dwa. Zapisała sobie teraz jeden cel: Równowaga. 
W motywacji do zmiany często pierwszym i najsilniejszym bodźcem jest brak zrównoważenia. Dążenie do homeostazy ma bowiem wielką moc uskrzydlania. Dobrze, gdy wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy wiemy, że każda z naszych życiowych ról – rodzica, małżonka, pracownika, przyjaciela, dziecka…. –  ma odpowiednią ilość czasu, energii, myśli i emocji, możemy dać z siebie więcej, działać lepiej, dynamiczniej, bardziej kreatywnie i skutecznie. W sprawdzeniu na ile żyjesz w równowadze pomaga bardzo proste ćwiczenie – tabela z życiowymi rolami i refleksja gdzie brakuje uwagi, a gdzie jest jej nadmiar. Zwykłe przyznanie punktów od 0-10 każdej roli (przy założeniu, że 0 = dana rola jest zupełnie zaniedbana, a 10 = mam pełną satysfakcję z tej roli), krótka chwila zatrzymania i od razu pojawia się chęć do działania w kierunku bardziej zbalansowanego życia.

Misja

Krzysiek. Handlowiec jednej z większych firm odzieżowych. Zabawny, dobrze ubrany, imprezowicz. Co roku na wakacjach na tej samej Ibizie. Co roku w innym towarzystwie. Żartowniś, lekkoduch. Pozornie. Na jego liście celów nie znalazło się nic konkretnego. Porządnie pijany zapisał sobie tylko jedno – „Znów zapełnić tę pustkę”. Na coachingu chciał gadać jak najęty. Nie znosił ciszy. Krzyczał o swoim niespełnieniu. Potem zamilkł. Na długo. Gdy przemówił, to już innym głosem. Zapragnął znaleźć sens i życiową misję.
W dążeniu do zmiany bardzo sprawdza się teoria motywacji uskrzydlającej Tal Ben Shahar, opisana w książce „W stronę szczęścia”. Ten rodzaj motywacji pojawia się, gdy wykonujemy czynności mające sens, zgodne z naszymi predyspozycjami i sprawiające nam przyjemność. Jeśli wiesz po co robisz to co robisz i dane działanie ocenisz jako zgodne z Twoimi wartościami – nie potrzebujesz wielu motywacyjnych sztuczek. Odnalezienie i konsekwentne realizowanie swojego powołania jest motywujące samo w sobie. Pięknie na swoim FB profilu napisała Martyna Wojciechowska „Wolność jest początkiem i końcem wszystkiego co robię”. Co zatem jest Twoim początkiem i końcem? Kiedy nie potrzebujesz żadnych dodatkowych bodźców do działania? Odnalezioną misję warto celem wzmocnienia ubrać w motywujące hasło, obraz, cytat, dźwięk. Co przeczytane, zobaczone, usłyszane – trudniej zagłuszyć kompleksami, lenistwem, prokrastynacją.

Inni

Ewka. Wesoły rudzielec. Z ogromną nadwagą. Przyrzekła sobie schudnąć 15 kilo... w zeszłym roku. Ogłosiła to wszystkim dookoła. Utworzyła wydarzenie na FB, publikowała zdjęcia dietetycznych dań na Instagramie, ćwierkała o tym każdego dnia. Po miesiącu się poddała. Ilość zapytań co z nią, jak jej idzie, kiedy pochwali się efektami zajadała czekoladą o smaku toffi. Przytyła jeszcze bardziej. Znowu za cel w 2016 wybrała obwód talii. Bez przekonania. Bez błysku w zielonych oczach. Proces coachingu pozwolił jej się zatrzymać. Przeniósł uwagę z bioder na oczy, z ciała do serca. Postanowiła odzyskać blask. Kilogramy odłożyła na półkę. Zakasała rękawy i krok po kroku odzyskuje samoakceptację.
Deklaracja innym tego co mam zrobić to bardzo prosty sposób na wzmocnienie motywacji do zmiany. Teoretycznie im więcej osób wie, że zmieniasz dany obszar, tym lepiej. Dzięki temu uruchamia się skuteczny mechanizm eliminacji dysonansu poznawczego opisany przez Festingera. Po prostu chcemy być tacy jak o sobie mówimy. Mamy naturalną potrzebę dążenia do spójności. Dlatego też zadeklarowanie innym co zmieniamy i do czego dążymy skutecznie popycha nas w kierunku realizacji tej deklaracji. Pytania bliskich „jak Ci idzie?” mogą działać jak najlepszy motywator. Warunkiem brzegowym jest dobór tych osób. Może w Twoim wypadku wystarczy tylko jedna? Dla kogoś będzie to rodzina, ktoś inny poszuka sobie grupy wsparcia. Jednym wystarczy trener lub partner, ktoś inny zaś zaangażuje cały FB. Pomyśl więc kto z Twojego otoczenia może być dla Ciebie motorem wspierającym w zmianie. Wypisz 5 osób i…. kolejne 5. Następnie wciągnij je w Twoje działania. Koniecznie powiedz im jakiego wsparcia oczekujesz, co działa na Ciebie motywująco, a co raczej zniechęca Cię do wysiłku. W obszarze „INNI” mieszczą się też mądre książki, które pomagają wytrwać w zmianie. To także mądre blogi, programy, czy filmy. „Inni” to też osoby, które są mistrzami w obszarze do jakiego dążysz. Chcesz być super – menadżerem? Jakiego menadżera podziwiasz i szanujesz? Chcesz być super – rodzicem? Komu dałbyś taki tytuł? Dowiedz się co takiego te osoby robią, jak działają, co myślą. I czerp z ich przykładu garściami.

Analiza

Michał. Szef departamentu z najlepszymi wynikami. Postrach pracowników. Nie toleruje spóźniania i popełnianych błędów. Ma alergię na brak efektów. Bije rekordy w ogromnej ilości zwolnień. Wyciska ludzi jak cytryny. Prywatnie kochający ojciec, ciepły mąż, niezawodny przyjaciel. Na coaching przyszedł z dysonansem. Położył na wadze swoje wartości i efekty, człowieczeństwo i pieniądze. Zadał sobie pytanie o cel życia i konsekwencje swoich działań. Zapragnął się skleić w jedno i odzyskać w pracy ludzką twarz. Czwartym elementem motywacyjnej układanki jest autoanaliza. Najlepiej wykonana z dwóch perspektyw – pozytywnej i negatywnej.
- Analiza pozytywnych konsekwencji zrealizowania celu. Czyli taki „wzmacniacz” wizji i korzyści jakie zmiana może przynieść.
- Analiza negatywnych konsekwencji niezrealizowania celu. Czyli taki „straszak” co się stanie jak będę nadal taki jaki jestem teraz.
Do takiej autoanalizy wystarczy Ci zwykła kartka papieru, długopis i niezmącona chwila na refleksję. To co zapisane – zawsze będzie lepiej zrozumiane. Pisząc – automatycznie się dystansujesz. Dzięki temu szybciej  znajdziesz pomysły na działania naprawcze, wzmacniające lub rozpoczynające zmianę.

Nagroda

Krysia. Mama czwórki dzieci. Z wykształcenia architekt. Z cieniami pod oczami. Z odrostami. Ze smutkiem w kącikach ust. Na dzień przykleja sobie uśmiech i udaje silną „super mamę”. Zakopała w ogródku marzenia o zawodowym spełnieniu. Posiała na nich grządki z eko marchewką. Proces coachingu zaczęła od zrzucenia ciężaru poczucia winy. Z przyznaniem sobie prawa do żalu. „Odnaleźć siebie i o siebie zadbać” – to jej pierwsze odważne cele na drodze do zmiany.
Wszyscy znamy teorie motywacji i chętnie je stosujemy, ale najczęściej wobec innych – pracowników, kolegów, partnerów, dzieci, a rzadko wobec samych siebie. Szkoda, bo przecież bez pozytywnych wzmocnień trudno wytrwać w danym postanowieniu. Dlatego też piątym elementem jest nagroda. Zgodnie z taktyką salami – warto zaplanować etapy swojej zmiany, podzielić ją na mniejsze plastry i po zrealizowaniu danego odcinka – nagradzać się. Znasz siebie najlepiej i najlepiej wiesz co jest dla Ciebie motywującą nagrodą – może będzie to wyjście do kina, nowa książka, a może sama satysfakcja z faktu, że udało Ci się przełamać własne słabości. Ważnym elementem jest danie sobie szansy na jakikolwiek sukces. Rozpoczęcie zadania od czegoś prostego może zadziałać jak pozytywna lawina. Zrobiłeś pierwszy udany krok, to aż chce się iść dalej.

Automotywacja

Nikt tak nie wesprze Twojej zmiany jak właśnie Ty. Najczęściej sami sobie stoimy na drodze w kierunku pozytywnej zmiany. Zacznij więc od siebie. Sam sobie zrób przestrzeń i siebie motywuj. Dobrze działa wykonanie wizualnego motywatora. Czegoś co będzie o wyznaczonym celu przypominać. Przygotuj sobie kolaż wykonany z gazet, w którym każde wycięte hasło i zdjęcie ma swoje znaczenie. Wtedy jak tylko na niego spojrzysz – przypomnisz sobie do czego dążysz.

...

Warto uwzględnić wszystkie sześć elementów, aby nam się chciało chcieć. Zmiana ma szansę zaistnieć kiedy: zadbamy o zrównoważenie w pełnionych rolach, uświadomimy sobie na ile zgodna jest z naszą życiową misją, zaprosimy do niej inne osoby, ale także gdy: dokonamy analizy co tak naprawdę ta zmiana nam przyniesie, zaplanujemy sobie nagrody za drobne sukcesy po drodze i nauczymy się sami siebie motywować. Spróbuj popatrzeć na swój cel kompleksowo, właśnie z tych sześciu perspektyw. Być może będzie to Twój pierwszy ważny krok w kierunku zmiany? Powodzenia!

Drukuj artykuł
Joanna Grela

Joannagrela.pl

Psycholog, coach akredytowany przez ICF na poziomie PCC (Professional Certified Coach). Rozwija grupy i zespoły, wspiera liderów, uczy coachingu. Ekspert HR z doświadczeniem w branży handlowej, finansowej i doradczo-szkoleniowej oraz trener biznesu od 2006 roku. Pracuje jako mentorcoach i superwizor. Wykłada na studiach podyplomowych. Autorka bloga ZmienPerspektywe oraz współautorka książki "Coaching grupowy". Propaguje idee uważnego życia i "Leadership po ludzku".

Newsletter

Wykorzystujemy pliki cookies.